WŁOCHY
pałac sportu
Konin | Polska
pałac sportu
Program Funkcjonalno-Użytkowy dla remontu części Pałacu Sportu w Koninie
Pałac sportu i królowa skoczni
Został oddany do użytku na samym początku lat 70. Ogromny budynek, który pomieścił nie tylko basen, ale i boiska do koszykówki, siatkówki i piłki nożnej. Modernistyczna budowla ochrzczona mianem Pałacu sportu, dziś znana bardziej jako Rondo.
Mowa o konińskim ośrodku sportu zaprojektowanym przez samego mistrza olimpijskiego – Wojciecha Zabłockiego. Mówi się, że doglądał budowy osobiście, przyjeżdżał do Konina co miesiąc, nic dziwnego, był to w końcu jego sztandarowy projekt. Od kiedy zakończył karierę sportową, realizował się bowiem jako architekt, i to nie byle jaki! Można by rzec, że ten mistrz olimpijski stworzył projekt na medal! Gdyby tylko dziś budynek lekko odświeżyć, nawiązując mocno do jego modernistycznych korzeni… – zamyśla się architekt Adrianna Czerniak.
No ale skoro pałac (sportu), to gdzie jego król albo królowa? W latach 70. była nią Elżbieta (podobieństwo imion przypadkowe), dziewczynka, która regularnie przychodziła na pływalnię. Gdy zjawiła się tu po raz pierwszy, tuż po otwarciu, miała ledwie dziewięć lat. Aby móc kąpać się w basenie, podobnie jak inne dzieci, musiała mieć na sobie obowiązkowo czepek i biały kostium. Pływała równo godzinę – o czym dawał znać sygnał dźwiękowy. Tak, tak, każda grupa milusińskich mogła przebywać na basenie dokładnie tyle czasu. Ani minuty dłużej, zasadom trzeba było się podporządkować, i Ela doskonale o tym wiedziała.
A teraz clou programu! Dzieciaki do dyspozycji miały skocznię, ale tylko nasza królowa umiała tak pięknie z niej skakać. Nie na nogi, jak większość, ale na główkę. Nie bała się, robiła to ochoczo. Miała przy tym tyle gracji… na tony… to znaczy na metry sześcienne. 😉 Niestety skoczni dziś już nie ma, a dawna Ela, dzisiejsza Elżbieta (bo to dziś poważna pani) zajmuje się wnukami, na basen zagląda więc bardzo rzadko, ale pływanie nadal sprawia jej ogromną przyjemność.
Budynek ośrodku sportu nie przetrwał jednak w swojej pierwotnej formie. W latach 90. pływalnia została zamknięta, dopiero na początku lat dwutysięcznych doczekała się remontu, a dziś ponownie wymaga odświeżenia by nadążyć za aktualnymi czasami.
Adrianna Czerniak wykonała projekt funkcjonalno-użytkowy remontu i termomodernizacji dachu. Tym samym to jej kolejna realizacja w Koninie – mieście, w którym nie brakuje modernistycznych inspiracji, tak bardzo przez nią uwielbianych.
Mowa o konińskim ośrodku sportu zaprojektowanym przez samego mistrza olimpijskiego – Wojciecha Zabłockiego. Mówi się, że doglądał budowy osobiście, przyjeżdżał do Konina co miesiąc, nic dziwnego, był to w końcu jego sztandarowy projekt. Od kiedy zakończył karierę sportową, realizował się bowiem jako architekt, i to nie byle jaki! Można by rzec, że ten mistrz olimpijski stworzył projekt na medal! Gdyby tylko dziś budynek lekko odświeżyć, nawiązując mocno do jego modernistycznych korzeni… – zamyśla się architekt Adrianna Czerniak.
No ale skoro pałac (sportu), to gdzie jego król albo królowa? W latach 70. była nią Elżbieta (podobieństwo imion przypadkowe), dziewczynka, która regularnie przychodziła na pływalnię. Gdy zjawiła się tu po raz pierwszy, tuż po otwarciu, miała ledwie dziewięć lat. Aby móc kąpać się w basenie, podobnie jak inne dzieci, musiała mieć na sobie obowiązkowo czepek i biały kostium. Pływała równo godzinę – o czym dawał znać sygnał dźwiękowy. Tak, tak, każda grupa milusińskich mogła przebywać na basenie dokładnie tyle czasu. Ani minuty dłużej, zasadom trzeba było się podporządkować, i Ela doskonale o tym wiedziała.
A teraz clou programu! Dzieciaki do dyspozycji miały skocznię, ale tylko nasza królowa umiała tak pięknie z niej skakać. Nie na nogi, jak większość, ale na główkę. Nie bała się, robiła to ochoczo. Miała przy tym tyle gracji… na tony… to znaczy na metry sześcienne. 😉 Niestety skoczni dziś już nie ma, a dawna Ela, dzisiejsza Elżbieta (bo to dziś poważna pani) zajmuje się wnukami, na basen zagląda więc bardzo rzadko, ale pływanie nadal sprawia jej ogromną przyjemność.
Budynek ośrodku sportu nie przetrwał jednak w swojej pierwotnej formie. W latach 90. pływalnia została zamknięta, dopiero na początku lat dwutysięcznych doczekała się remontu, a dziś ponownie wymaga odświeżenia by nadążyć za aktualnymi czasami.
Adrianna Czerniak wykonała projekt funkcjonalno-użytkowy remontu i termomodernizacji dachu. Tym samym to jej kolejna realizacja w Koninie – mieście, w którym nie brakuje modernistycznych inspiracji, tak bardzo przez nią uwielbianych.