4 największe grzechy w polskiej przestrzeni publicznej

WŁOCHY

( i prywatnej po trochu )

bez ładu, składu i pomysłu

Położenie naszego kraju jest godne pozazdroszczenia. (Mamy dostęp do morza, góry, pagórki, jeziora, lasy). Tak, tego nam zazdroszczą! Niestety nie każdy będzie tego zdania, jeśli zapytamy go o ład przestrzenny w Polsce. Człowiek zepsuł to, co natura stworzyła w najdoskonalszej postaci. I nie mamy tu na myśli dbałości o środowisko naturalne, choć to również interesujący temat. Piękne widoki przyćmiły budynki stawiane od Sasa do Lasa. Bez ładu, składu, pomysłu. Oczywiście nie zawsze, nie wszędzie, na potrzeby tego tekstu skupiamy się jednak wyłącznie na tym, co brzydkie, a co też – niestety – powszechne...

1. BANEROZA

To, co rzuca się na pierwszy rzut oka w Polsce, to wszechobecne banery. Dajmy na to w takim Paryżu reklama zeszła do metra, a u nas w stolicy dumnie piętrzy się warstwami, mieniąc licznymi kolorami. Wystarczy rozejrzeć się wokół… Nie widzisz? To masz szczęście. Na starówkach w większych miastach szyldy reklamowe zwykle są dopasowane stylem i kolorystyką do kamienic, ale gdzie indziej panuje istny Dziki Zachód… to jest Wschód. Dlaczego Wschód? Cóż, bo w (zwłaszcza) biednych rejonach Azji, a także w Afryce nie brakuje tego samego podejścia. Czy wynika to zatem z biedy? Niebezpośrednio. Winnym, którego wskażemy, jest brak edukacji w tym zakresie, zajęć ze sztuki, estetyki, plastyki – traktowanie ich po macoszemu. Tam, gdzie istnieją ważniejsze potrzeby jak zapewnienie sobie żywności, nikt nie dba o estetykę. Ale będziemy się też upierać, że to, co ładne, wcale nie musi być drogie. Warto w tym miejscu dodać, że z nachalnymi banerami świetnie komponują się (do zestawu) wszelkiego rodzaju metalowe kolorowe budki i budy, a to z fast-foodem, a to z jakimiś usługami. Na szczęście mamy ich w Polsce już coraz mniej.

2. TANIE NAŚLADOWNICTWO

Trzeba też przyznać, że Polacy po odzyskaniu wolności w 1989 roku zachłysnęli się nią, zapragnęli jej całym sercem. Zaczęli więc nadrabiać straty wobec Zachodu, mieszać style, bez odpowiedniej edukacji w tym zakresie interpretować to, co dobre, na swój sposób. Polski dworek? To coś pięknego, ale w oryginalne, bo w połączeniu z lwami przed posesją, ogrodzeniem tak bogatym jak do pałacu i z wieżyczką w barwach różowo-buraczanych to nie do końca oznaka dobrego gustu. Kicz kiczem pogania, a architekt płakał jak projektował.

3. Pasteloza

Ktoś wspomniał różową farbę? Pasteloza fasad zawitała również na osiedlach. Albo niecierpiące się połączenia „energetycznych” kolorów typu pomarańcz i bordo… w tym też jesteśmy dobrzy. A przecież dziś, gdy stare bloki z wielkiej płyty przechodzą modernizację i ich kolory jaśnieją – stają się białe, popielate lub jasnoszare – nagle okazuje się, że same w sobie nie są wcale brzydkie!

4. Betonoza

Miasta powoli przywraca się ludziom, którzy – dodajmy – chcą być bliżej natury. Dziś coraz częściej powstają skwery, deptaki dla pieszych i ścieżki rowerowe. Niestety efekty mody na beton i kostkę Bauma długo będą wybrzmiewać w naszym krajobrazie. Upał? Fontanna na wybetonowanym placu zrobi robotę. Tak dawniej myślano. A dziś wystarczy drzewo, gdzieniegdzie łąka kwietna. Dostęp do zieleni i światła to bowiem podstawa, choć – o zgrozo – zapomina się o niej. Budowanie bloku na bloku, gdzie sąsiad przez jedno okno zagląda do drugiego… Tzw. patodeweloperka, gdzie zysk jest najważniejszy, a nie komfort człowieka, to pomysły, które będą straszyć jeszcze przez pokolenia… Gdzie podziała się nie tylko analiza przestrzeni, ale i potrzeb człowieka? Skąd ten chaos przestrzenny? Znawcy tematu uważają, że wiele sprowadza się do naszej osobowości. Polacy to niesamowici indywidualiści i rebelianci wręcz, co ma swoje odzwierciedlenie m.in. w łamaniu zasad na drodze oraz... no właśnie – w budownictwie. Po co być takim jak sąsiad? Albo chociaż w jakimś stopniu jak on, jak mogę wybudować „gargamela”, który pasuje nie przypiął, ni wypiął do tego, co w sąsiedztwie? Gminy otrzymały w prezencie legislacyjnym możliwość utworzenia miejscowych planów zagospodarowania, uchwały krajobrazowe, różne plany ochrony i inne tego typu narzędzia.

Ustanowienie ich trwa niestety latami, po których okazuje się, że dziesiątki stron zapisków i załączników nie wiele wnoszą i systematyzują. I wtedy polski indywidualista, nieograniczany ramami prawnymi, może dopiero zaszaleć… A przecież to projekt dopasowany do otoczenia cieszy oko – to właśnie to podoba nam się, gdy jedziemy za granicę. Możemy stworzyć dla Ciebie indywidualny projekt, dopasujemy go do Twoich upodobań i budżetu, ale w poszanowaniu ładu przestrzennego! Pewnie nie raz zdarzyło Ci się usłyszeć, że projekt na indywidualne zamówienie jest droższy? niż taki z katalogu. To prawda, ale architekt może jedną zmianą go zoptymalizować, co pozwoli Ci zaoszczędzić pieniądze podczas budowy! Pewnie w tym miejscu zastanawiasz się, ile kosztuje projekt indywidualny. Już odpowiadamy: to 2-5% kosztów inwestycji. Zapoznaj się z naszą ofertą!​